niedziela, 26 lutego 2012

me.


Ferie nie były udane i tyle mam do powiedzenia.

Poniedziałek chce zacząć z uśmiechem, bowiem trochę się poprawiło. Dzięki jednej osobie. Mam nadzieję, że już tak zostanie, więc kończę z zamartwianiem się i ciągłym myśleniem ''co by było gdyby...'', wracaniem do przeszłości i tym całym gównem.
Pamiętam jak ktoś, kilka miesięcy temu powiedział mi, że mnie podziwia, bo uśmiech nie schodzi mi z twarzy i ciągle jestem naładowana pozytywną energia. Od dzisiaj to wróci.


Miau.


piątek, 24 lutego 2012

me.

Straciłam całe dwa tygodnie.
Nie mogę wziąć się w garść, a miałam to zrobić właśnie przez ferie.
Widzę, że będę musiała nad tym pracować przez kolejne tygodnie, bo zbliżający się weekend raczej mi na to nie wystarczy. Daję sobie jakiś miesiąc, potem będzie ciężko... Będę musiała chyba skorzystać ze specjalistycznych środków. -_-
Ewentualnie miłość przysłoni mi wszystko. ewentualnie.

poniedziałek, 20 lutego 2012

Brian Fentress

second monday

Taki był mój wczorajszy humor... Szary, mało wyrazisty i nie do ogarnięcia. Cieszę się, że chociaż wieczór spędziłam w miłym towarzystwie i na rozmowie z Moniką, która dała mi trochę do myślenia.

Muszę przyznać, że powoli zaczynam zmieniać tok myślenia. W sumie, to nie wiem, czy to dobrze, ale przestaję się tak tym wszystkim przejmować. To nie ma sensu, jeżeli tylko dla mnie wszystko jest tak ważne, że wywyższam to ponad wszystko. Miałam nie wracać do przeszłości, a jednak to robię. Chyba nawet wtedy, kiedy sobie obiecałam, że nie będę tego robić, zdawałam sobie sprawę, że nie wytrzymam i prędzej czy później dojdzie do wyrzutów sumienia i myślenia "co byłoby gdyby... ". To wcale nie wróży mi nic dobrego, zapowiada za to karuzelę humorów i niezdecydowanie.

sobota, 18 lutego 2012

truly hurt.

Przez ostatnie wieczory brakowało mi pewnej rzeczy. Za każdym razem, kiedy łapał mnie smutek nie było Cię przy mnie, zero kontaktu, zero Twojej obecności , nawet duchowej, nie czuję nic. Brakuje mi tego. Dziś jest kolejny taki wieczór. Wszystko układa się przeciwko mnie, a ja nie mogę Ci się nawet wyżalić.

sixth day

Humor trochę się poprawił. Dziękuję.
Choć nie jest do końca tak jak chciałam, podążam dalej.

Wieczorem VC :)

piątek, 17 lutego 2012

fifth day

Przy kolejnym dniu ferii ponownie stawiam plusa, choć wieczór nie jest najpiękniejszy. Za dużo chyba myślę, zostałam przez chwilę sama, co prawda z muzyką, ale bardzo przygnębiającą, dlatego właśnie nie mam nastroju. To także przez moje wątpliwości, które przyszły do mnie dosłownie przed chwilą. Rozwiały wielką radość, która mimo że niewidoczna na zewnątrz, siedziała we mnie od wczoraj. Brakuje mi czegoś i chyba nie zanosi się bym nabyła to szybko. Potrzeba czasu, by niektóre rzeczy mogły owocować.  Przecież zaufanie to podstawa...


czwartek, 16 lutego 2012

fourth day

Dzień całkiem inny niż wczorajszy. 
Więcej uśmiechu, więcej Twoich oczu, więcej miłości. 

______________________________________________________________




Dzień spędzony z Nimi ;) Jutro pewnie powtórka.
Nie wiem dlaczego, ale czuję się przez dzisiejszy wieczór inaczej. Dziękuję Ci za to kilka słów, które podniosły mnie na duchu i utwierdziły w kilku sprawach, w końcu chyba to miały na celu.



środa, 15 lutego 2012

third day

Czasami humor opuszcza nas natychmiastowo i cały dzień składa się prób naprawienia go, ale niestety jest to niemożliwe. Za bardzo chcemy sprawić, by było tak jak sobie zaplanowaliśmy. Niekiedy nasze nieudolne starania sprawiają, że jeszcze bardziej wchodzimy w temat, przez co coraz bardziej ten humor nam ucieka. Tak było dziś. To chyba między innymi przez chorobę, także przez to, że nie było Cię dziś przy mnie... Jakoś było dziś pusto, bez wyrazu i chęci do najmniejszego uśmiechu. Muszę przyznać, że przechodzę chyba do kolejnego etapu, nawet nie wiem, jak powinnam go nazwać. Zależy mi jak cholera...




Dodaję kilka zdjęć z ostatniego wypadu na łyżwy ;)









wtorek, 14 lutego 2012

second day

Siedzę z Wiki przed laptopem , słuchamy naszego ulubionego radia i wspominamy stare, dobre czasy, ale o tym już chyba pisałam na fotoblogu. Choroba mnie męczy, mnóstwo chusteczek , tonę w nich...
Wypad na łyżwy udany w 100% , piruety i milion gleb... Zdjęcia będą jutro.
Jutro też zawita Kamil, uwielbiam całe dnie spędzone z Tobą, Twoje ciepłe łapki, uśmiech i te kochające oczka, kilkudniowe walentynki i te wygłupy, wiesz jakie <3

Jak nas tak naszło na wspomnienia, to dodamy kilka zdjęć z wakacyjnej 'sesji' , takich 'najpiękniejszych' ;)




Sing with us

Dziękuję za kojelny dzień ferii, który minął mi bardzo pozytywnie, teraz zostawiam Was z kilkoma zdjęciami i krótkim filmikiem z dzisiaj :) Wybywamy na łyżwy










Przez takie dni jak ten, wspólne wygłupy i nowe doświadczenia ogarnia nas :


środa, 8 lutego 2012

everything's not right


Pogrążam się coraz bardziej w takim oto stanie. Mam dosyć wszystkiego, niezmiernie cieszę się na nadchodzące ferie, w końcu będzie trochę spokojniej. Więcej czasu dla przyjaciół, siebie i przemyśleń. Dzisiejszego dnia nie ogarnęłam kompletnie. Już dawno tak nie miałam. Nic mi nie wychodzi, wszystko się powolutku sypie. Przychodzę ze szkoły i mam to samo. Nie wspomnę już o mojej beznadziejności, wielkich niepowodzeniach w sprawie nauki, gry na gitarze i problemach prywatnych. Kompletny nieogar ! Szkoda, że nie ma Ciebie przy mnie w te środowe wieczory, bo najczęściej właśnie w środy bierze mnie taka chandra. Nic się nie układa oprócz NAS.

look.

Babciny strych ma dla mnie jeszcze wiele niespodzianek :)
Trzeba znów tam zawitać i wyszukać kilka ciekawych ciuszków.
Wiktoria, szykuj się. Czekamy na ocieplenie klimatu.

wtorek, 7 lutego 2012

Dziękuję Ci za te wczorajsze wieczorne wiadomości, nawet nie wiesz jak podniosły mnie na duchu, ile dały mi do myślenia, jak uniosły ponad zwykłą, codzienną monotonię. Mam tylko nadzieję, że to wszystko było szczere i prosto z serduszka.
Często zbiera mi się na głębokie wyznania, ale czekam na jakiś odpowiedni moment.
Układam sobie w głowie wszystko po kawałku i muszę powiedzieć, że wiele puzzli jest już na swoim miejscu. Już tak niewiele brakuje...


KLIK